Witam po długiej przerwie... jakoś nie miałam czasu przysiąść do komputerka i coś popisać - życie codzienne, czyli obowiązki, tzw moje maleństwo, które rośnie i ma już półtora roczku.Teraz ma taki fajniutki etap że tam gdzie ja to i on. Jak tylko widzi że na chwileczkę przysiadam na kanapie czy do biurka to już mnie bierze za rączkę i do zabawy ciągnie. Niestety zostają mi tylko wieczory i popołudniówki jak śpi, wówczas siadam jak mam tylko chwilkę i oddaje się swoim pasją. Dziś stwierdziłam mając chwilkę, że muszę zrobić porządeczek w moich zbiorach, które dotychczas zgromadziłam a nie wstawiłam na bloga i pokazać je na światło dzienne. Oto moja Naleweczka. Pomysł na zrobienie tej buteleczki zrodził się po zrobieniu naleweczki - wiśniówki. A wiśnióweczka zrodziła się gdy mojego Pawła kuzyna żonka zdradziła mi jak ją robi. Ogromnie Cię Monisiu pozdrawiam i dziękuję za przepis. Udała się i jest wyśmienita. Bardzo polecam wszystkim.... szkoda że jest już po wiśniach ale może w następnym roku zrobicie albo z mrożonych ( jednak nie próbowałam) Przepis: pół słoika wiśni bez pestek, umytych zasypać cukrem około 6 - 9 łyżek , w zależności jak kto lubi mieć słodką.Wieko nie zakręcać a przykryć gazą i obwiązać gumką recepturką, żeby nic nie wleciało ( robaczki) i zostawić w ciemnym, chłodnym miejscu. Po tygodniu jak wiśnie puszczą sok i zaczną pracować zalać spirytusem, tak do końca słoika i zakręcić. Pozostawić nadal w tym samym chłodnym i ciemnym miejscu na około miesiąc. Między czasie można oczywiście smakować wisienek i sprawdzać jakie są w smaczku. U mnie wyszła rewelacyjna....jeszcze raz pozdrowionka Moniko i dziękuję za przepisek.
Cóż... wiśniówka powstała to i buteleczka musiała do niej powstać. Pierwszy raz robiłam decoupage na butelce mam nadzieję że Wam się podoba...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz